Produktami Pokusy byłam zainteresowana
już dawno. Niestety do tej pory jakoś nie było okazji do zakupu
suplementów, aż tu niespodziewanie okazało się, że Benia została
wybrana do przetestowania jednego z nich: Krylu Arktycznego z
linii RawDietLine.
Co to właściwie jest Kryl Arktyczny?
Wszyscy zadawali mi to pytanie, gdy podczas posiłku Beni
odpowiadałam na pytanie co tak śmierdzi :P (ale o zapachu opowiem w
dalszej części).
Kryl arktyczny to przypominający
krewetkę skorupiak morski o dł. od 6 do 60 mm. Stanowi pożywienie
m. in. dla fok, wielorybów, pingwinów i kałamarnic. Na przykład
takie „małe” zwierzątka jak wale błękitne ważące nawet do
200 ton, żywią się wyłącznie krylem, którego muszą zjeść
dziennie ok 4 ton.
Suplement Pokusy składa się w 100% z
takich właśnie żyjątek, a dokładnie z liofilizowanej tłustej
mączki z kryla.
Mączka z kryla Arktycznego jest
dodatkiem żywieniowym dla psów i kotów, zawierającym m. in.
liczne aminokwasy, witaminy oraz minerały. Podaje się ją zmieszaną
z pokarmem w dawce podanej na opakowaniu.
Opakowanie zawiera 200g produktu, lecz
kryl można zakupić również w 700g pojemnikach. Muszę przyznać,
że bardzo podoba mi się design wszystkich produktów Pokusy. Kolory
są doskonale dobrane, świetnie ze sobą współgrają, a cały
design jest przyjemny dla oka. Nie ukrywajmy, to również jest dla
nas ważne, bo ludzie z reguły lubią otaczać się pięknem :D
Kryl znajduje się w szczelnie
zamkniętym pojemniczku, na którym wypisane są wszystkie
najważniejsze informacje: krótki opis, wskazania, skład oraz
dawkowanie i sposób podania. Benia ważąca ok. 30 kg dostawała
10g proszku dziennie. Do odmierzania służy specjalna miarka,
która zawiera 2g produktu.
Miarka niestety włożona jest luzem do
kryla czego osobiście bardzo nie lubię. Nie lubię gdy łyżeczki
czy inne przedmioty, które bierze się do ręki są całe ubrudzone
w danym produkcie. Na początku myślałam w ogóle, że miarki nie
dostałam, była ona tak głęboko zakopana w mączce, a mi nawet do
głowy nie przyszło, że powinnam jej szukać w czeluściach
proszku. Pierwszego dnia męczyłam się więc odmierzając
odpowiednią ilość łyżeczką. Miarkę odkryłam dopiero drugiego
dnia przez przypadek, gdy nabierając kryl natknęłam się na coś
białego :P Jeśli o mnie chodzi to wolałabym żeby miarka była
dołączona oddzielnie.
Przejdźmy teraz do rzeczy
najważniejszej, a więc samej mączki. Zarówno ja, jak i moja
rodzina staramy się zdrowo odżywiać, kupować naturalne produkty
itp. Jeśli my to pies oczywiście też. Produkty Pokusa są w
100% NATURALNE, bez sztucznych, chemicznych dodatków, wzmacniaczy
smaku czy koloryzujących barwników. Za to wielki szacun dla
firmy!!
Moja mama czytając skład stwierdziła, pół żartem, pół
serio, że Pokusa robi lepsze i zdrowsze suplementy dla psów niż
dostępne są dla ludzi,więc w takim razie my też będziemy je
jeść. Już myślałam, że będę z nią walczyć o kryl, żeby
Benia chociaż go spróbowała :P Koniec końców nikt nie odważył
się go spróbować...no oczywiście oprócz psa :D
Opisując samą mączkę oprócz
intensywnego koloru muszę wspomnieć również o bardzo
intensywnym rybim zapachu. Nie mogę stwierdzić czy jest on
przyjemny czy też nie, bo to już kwestia gustu (psom się na pewno
spodoba). Mi w ogóle nie przeszkadzał...ale reszta rodziny nie była
zbyt zadowolona gdy otwierałam pudełko. Nie była zadowolona to
mało powiedziane, codziennie musiałam wysłuchiwać narzekań, że
znowu zasmrodziłam cały dom, że pies ma jeść na dworze i takie
tam... ;) Miało to jednak swoje plusy... gdy mieliśmy gości
akurat w porze karmienia psa i zapach doleciał aż do kuchni (pies
je w przedsionku), na co goście nieznacznie się krzywili
zastanawiając się co tak śmierdzi, ja zaraz brałam opakowanie
krylu i z uśmiechem zaczynałam tłumaczyć co też takiego dobrego
dodaję Beni do karmy. Ku mojemu rozczarowaniu nikt nie był chętny
żeby zajrzeć do środka :D Samym produktem byli jednak wszyscy
zainteresowani.
Jeśli chodzi o smak to Benia była
zachwycona. Kryl tak jej zasmakował, że jadła go nawet samego!
Zawsze gdy dostaje swoją dzienną porcję karmy przychodzi do niej
od niechcenia i powoli przeżuwa. Odkąd zaczęłam dodawać do
posiłku mączkę, Benia zawsze czekała z niecierpliwością przy
misce i uwaga, uwaga... wylizywała miskę po posiłku, a Benia
nigdy...naprawdę nigdy nie wylizuje miski!! Kryl zaliczył więc
test smaku na 10!
Kończąc muszę wspomnieć o dwóch
małych drobiazgach (dobrym i trochę gorszym). Zacznę od dobrego...
Jestem zachwycona ulotką firmy. Jest
ona naprawdę świetnie zrobiona. Znajdują się w niej zdjęcia i
krótkie opisy wszystkich suplementów diety z linii RawDietLine.
Niestety...
jakoś w połowie testów, przy
normalnym otwieraniu i zamykaniu pojemnika oderwała się pokrywka. W
sumie to w niczym nie przeszkadza ale wspominam, bo może w
przyszłości firma pomyśli nad mocniejszymi pojemniczkami.
Krótkie podsumowanie dla tych, którym
nie chce się czytać całej recenzji, chociaż zachęcam do
przeczytania całości :P
PLUSY:
- Suplementy Pokusy są zdrowe i w 100% naturalne,
- wysoka jakość produktów oraz surowców z jakich zostały wykonane,
- wysoka smakowitość produktu,
- łatwe i szybkie podawanie,
- estetyczny design,
- wszystkie przydatne informacje wypisane na opakowaniu,
- doskonały kontakt z firmą,
- przystępna cena,
MINUSY:
- miarka zakopana w mączce,
- intensywny zapach, który nie dla wszystkich może być przyjemny, chociaż jak mówiłam mi zupełnie nie przeszkadzał
Jeśli tak jak mnie skusiła Was oferta
Pokusy zapraszam na stronę firmy --->KLIK<---, oraz profil na facebooku.
Razem z Benią gorąco
polecamy produkty Pokusy!!
Pokusa strasznie kusi jednak nie zabrałam się jeszcze do ogarnięcia tego tematu. U nas na pewno sprawdziłby się MSM i czystek. Swoją drogą fajna ciekawostka o tym krylu arktycznym. Odbijając zupełnie od tematu to zauważyłam na pierwszym zdjęciu obróżkę, czy to ta z mikroelementami, które powinny odstraszać kleszcze i inne ustrojstwa?
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy, Biscuit Life!
Tak to ta obroża, zrobiona przeze mnie na próbę czy faktycznie działa. Koraliki są ceramiczne i zamoczone w specjalnych mikroorganizmach, ale nie działa to jakoś rewelacyjnie i samo nie wystarcza, trzeba użyć czegoś jeszcze żeby odstraszyć wszystkie kleszcze. W naszym przypadku bardzo sprawdził się w tym roku czystek :)
UsuńSłyszałam wiele dobrego o Pokusie, Wasza recenzja tą opinię potwierdza :) Ja się zastanawiam nad dziką różą i msm z Pokusy, na stawy - to może za jakoś czas :P Jestem pierwszy raz na Twoim blogu, naprawdę bardzo fajny, zaciekawił mnie - proszę, dodaj gadżet "Obserwatorzy" aby czytelnicy mogli dostawać powiadomienia o postach :)
OdpowiedzUsuńsmallshaggy.blogspot.com
Hej :) Miło mi, że odwiedziłaś mojego bloga i cieszę się, że Ci się spodobał :D Już można mnie obserwować ;)
UsuńJa od siebie jeszcze polecam oleje CBD firmy Hempets, które zostały potwierdzone przez instytut weterynaryjny i chprodukty są całkowicie naturalne i wolne od zanieczyszczeń, takich jak pestycydy i THC. Jak dla mnie to najlepszy wybór suplementów dla zwierząt domowych.
OdpowiedzUsuń