Gdy ludzie zastanawiają się nad przygarnięciem/kupnem psa bardzo często zadają sobie to pytanie: "A kto będzie z nim chodził na spacery?" Nigdy tego nie rozumiałam i uważałam za dziwne, bo przecież jedną z najlepszych przyjemności w posiadaniu psa jest możliwość chodzenia z nim na spacery! Jest to aktywność którą uwielbiam i nie wyobrażam sobie bez niej dnia. Nikt z domowników nie ma prawa wyjść z psem, chyba że nie ma mnie w domu lub jestem chora. W wolne dni biorę psa i możemy całe dni włóczyć się po lesie. Po powrocie z uczelni pierwsze co robię to idę z psem na spacer. Jest to doskonała metoda na odstresowanie się chyba, że pies akurat postanowi Cię powkurzać :P Oczywiście zdarzają się też dni, w które nie mam ochoty nigdzie iść lecz nie są one częstym zjawiskiem.
No dobrze może takie spacery w ciągu dnia faktycznie są przyjemne ale co jeśli trzeba rano wstać? W moim przypadku nie ma problemu, wypuszczam psa na podwórko i robię swoje. A co w weekendy? Chyba nikomu nie uśmiecha się wychodzić z psem o 6 rano. Myślę, że jest to kwestia przyzwyczajenia. Psy z reguły jeśli nie mają problemów z pęcherzem są w stanie długo wytrzymać. Benia gdy wyjdzie na dwór w okolicach godziny 22-23 jest w stanie spać ze mną nawet do południa.
Mieszkając całe życie na wsi i od dziecka posiadając psy nie zastanawiałam się nigdy nad sytuacją ludzi w mieście. Przecież oni nie mają możliwości wypuszczenia psa na podwórko. Postanowiłam więc wczuć się w ich sytuację i właśnie przez te moje rozmyślania powstał ten post ;) W weekendy raczej nie byłoby problemu z porannym spacerem, bo jak już wspomniałam jest to raczej kwestia przyzwyczajenia. Mogłabym się wyspać i dopiero później wyjść z psem. Ale co z resztą tygodnia, gdy trzeba wstać wcześnie rano, czy dałabym radę zwlec się z łóżka o te pół godziny wcześniej...? Zazwyczaj wczesne wstawanie jest dla mnie męczarnią i odwlekam tą chwilę jak tylko mogę...jeszcze 5 minut...dobra, jeszcze minutka...przecież zdążę...i faktycznie zdążam często jednak kosztem śniadania lub wykonując szaleńczy bieg przez całą drogę na autobus. I jak tu wstać o te 30 minut wcześniej, przecież to musi być koszmar! Gdybym miała jednak wybierać pomiędzy psem, a dłuższym spaniem, bez wahania wybrałabym PSA, a nawet całe stado PSÓW! Bo w końcu co to za różnica czy wstanę o 5:30 czy 6:00, w obu przypadkach będę tak samo niewyspana. Dla psa jestem w stanie się poświęcić, lecz myślę, że są do tego zdolni tylko prawdziwi psiarze! :)
Jeśli chcesz mieć wspaniałego przyjaciela to nie może cię zniechęcać taki mały szczegół, drobna niewygoda. Pies to nie tylko przyjemności lecz również masa obowiązków i tylko od Ciebie zależy czy będziesz je wykonywać z radością czy z przymusu, jeśli to drugie to lepiej nie bierz psa. Przyjaźń zarówno pomiędzy ludźmi jak i człowiekiem i zwierzęciem wymaga nieraz różnych poświęceń, lecz naprawdę warto!
Jeśli chcesz mieć wspaniałego przyjaciela to nie może cię zniechęcać taki mały szczegół, drobna niewygoda. Pies to nie tylko przyjemności lecz również masa obowiązków i tylko od Ciebie zależy czy będziesz je wykonywać z radością czy z przymusu, jeśli to drugie to lepiej nie bierz psa. Przyjaźń zarówno pomiędzy ludźmi jak i człowiekiem i zwierzęciem wymaga nieraz różnych poświęceń, lecz naprawdę warto!
Chętnie przeczytam jak u Was wyglądają poranne spacery. Podzielcie się swoimi przemyśleniami na ten temat :)
Chciałam sprawdzić czy perspektywa wczesnego wstawania ma duży wpływ na decyzję o wzięciu psa. Przygotowałam więc ankietę. Wypełnienie jej będzie szybkie i (mam nadzieję) przyjemne. Nie trzeba za bardzo się wysilać, bo nie ma tam żadnych opisowych pytań :P
ZAPRASZAM do wypełnienia!
Osoby, które chciałyby poznać wyniki zapraszam do kontaktu :)
w tej chwili psa mam, rzecz jasna najchętniej miałabym całe stado, mimo , że mieszkam w mieście . Ale kiedyś, w tzw. dziecięctwie :) , jeszcze mieszkając z rodzicami kwestia wyprowadzania psa i rano i w ogóle była dla rodzicieli argumentem na NIE. Mimo że przy domu jest konkretny ogród. Bo trzeba wstać, bo po szkole też trzeba, a to na nich spadnie blablabla.
OdpowiedzUsuńAle powiem Ci, że moim osobistym zdaniem, niepopartym żadnymi badaniami:) lepiej mają się psy w miastach. Właściciel jest po prostu zmuszony do zabrania psa na spacer. inaczej co? siku w domu?:) więc koniec końców psiór zalicza wyjście, a czasem niestety jest tak , że ludzie usprawiedliwiają się mówiąc "mam ogród , mój pies nie musi chodzić na spacer", albo chodzi raz w tygodniu . a gdzie socjalizacja itd.? myślę że Ty wychodząc Z Benią na spacery jednocześni mając ogród możesz być niestety w mniejszości
Niestety taka jest smutna rzeczywistość większości psów na wsiach. Jestem otoczona ludźmi których psy chyba nigdy w życiu nie były na spacerze, a przecież las jest tak blisko, rzeka i tyle atrakcji dla psiaków :(
Usuń