16 lutego 2016

Spacer- przyjemność czy przykry obowiązek

Gdy ludzie zastanawiają się nad przygarnięciem/kupnem psa bardzo często zadają sobie to pytanie: "A kto będzie z nim chodził na spacery?" Nigdy tego nie rozumiałam i uważałam za dziwne, bo przecież jedną z najlepszych przyjemności w posiadaniu psa jest możliwość chodzenia z nim na spacery! Jest to aktywność którą uwielbiam i nie wyobrażam sobie bez niej dnia. Nikt z domowników nie ma prawa wyjść z psem, chyba że nie ma mnie w domu lub jestem chora. W wolne dni biorę psa i możemy całe dni włóczyć się po lesie. Po powrocie z uczelni pierwsze co robię to idę z psem na spacer. Jest to doskonała metoda na odstresowanie się chyba, że pies akurat postanowi Cię powkurzać :P Oczywiście zdarzają się też dni, w które nie mam ochoty nigdzie iść lecz nie są one częstym zjawiskiem. 

No dobrze może takie spacery w ciągu dnia faktycznie są przyjemne ale co jeśli trzeba rano wstać? W moim przypadku nie ma problemu, wypuszczam psa na podwórko i robię swoje. A co w weekendy? Chyba nikomu nie uśmiecha się wychodzić z psem o 6 rano. Myślę, że jest to kwestia przyzwyczajenia. Psy z reguły jeśli nie mają problemów z pęcherzem są w stanie długo wytrzymać. Benia gdy wyjdzie na dwór w okolicach godziny 22-23 jest w stanie spać ze mną nawet do południa. 

Mieszkając całe życie na wsi i od dziecka posiadając psy nie zastanawiałam się nigdy nad sytuacją ludzi w mieście. Przecież oni nie mają możliwości wypuszczenia psa na podwórko. Postanowiłam więc wczuć się w ich sytuację i właśnie przez te moje rozmyślania powstał ten post ;) W weekendy raczej nie byłoby problemu z porannym spacerem, bo jak już wspomniałam jest to raczej kwestia przyzwyczajenia. Mogłabym się wyspać i dopiero później wyjść z psem. Ale co z resztą tygodnia, gdy trzeba wstać wcześnie rano, czy dałabym radę zwlec się z łóżka o te pół godziny wcześniej...? Zazwyczaj wczesne wstawanie jest dla mnie męczarnią i odwlekam tą chwilę jak tylko mogę...jeszcze 5 minut...dobra, jeszcze minutka...przecież zdążę...i faktycznie zdążam często jednak kosztem śniadania lub wykonując szaleńczy bieg przez całą drogę na autobus. I jak tu wstać o te 30 minut wcześniej, przecież to musi być koszmar! Gdybym miała jednak wybierać pomiędzy psem, a dłuższym spaniem, bez wahania wybrałabym PSA, a nawet całe stado PSÓW! Bo w końcu co to za różnica czy wstanę o 5:30 czy 6:00, w obu przypadkach będę tak samo niewyspana. Dla psa jestem w stanie się poświęcić, lecz myślę, że są do tego zdolni tylko prawdziwi psiarze! :)

Jeśli chcesz mieć wspaniałego przyjaciela to nie może cię zniechęcać taki mały szczegół, drobna niewygoda. Pies to nie tylko przyjemności lecz również masa obowiązków i tylko od Ciebie zależy czy będziesz je wykonywać z radością czy z przymusu, jeśli to drugie to lepiej nie bierz psa. Przyjaźń zarówno pomiędzy ludźmi jak i człowiekiem i zwierzęciem wymaga nieraz różnych poświęceń, lecz naprawdę warto!


Chętnie przeczytam jak u Was wyglądają poranne spacery. Podzielcie się swoimi przemyśleniami na ten temat :)

Chciałam sprawdzić czy perspektywa wczesnego wstawania ma duży wpływ na decyzję o wzięciu psa. Przygotowałam więc ankietę. Wypełnienie jej będzie szybkie i (mam nadzieję) przyjemne. Nie trzeba za bardzo się wysilać, bo nie ma tam żadnych opisowych pytań :P
ZAPRASZAM do wypełnienia!
Osoby, które chciałyby poznać wyniki zapraszam do kontaktu :)