13 października 2016

POKUSA KRYL ARKTYCZNY- recenzja


Produktami Pokusy byłam zainteresowana już dawno. Niestety do tej pory jakoś nie było okazji do zakupu suplementów, aż tu niespodziewanie okazało się, że Benia została wybrana do przetestowania jednego z nich: Krylu Arktycznego z linii RawDietLine.

Co to właściwie jest Kryl Arktyczny? Wszyscy zadawali mi to pytanie, gdy podczas posiłku Beni odpowiadałam na pytanie co tak śmierdzi :P (ale o zapachu opowiem w dalszej części).


Kryl arktyczny to przypominający krewetkę skorupiak morski o dł. od 6 do 60 mm. Stanowi pożywienie m. in. dla fok, wielorybów, pingwinów i kałamarnic. Na przykład takie „małe” zwierzątka jak wale błękitne ważące nawet do 200 ton, żywią się wyłącznie krylem, którego muszą zjeść dziennie ok 4 ton.
Suplement Pokusy składa się w 100% z takich właśnie żyjątek, a dokładnie z liofilizowanej tłustej mączki z kryla.

Mączka z kryla Arktycznego jest dodatkiem żywieniowym dla psów i kotów, zawierającym m. in. liczne aminokwasy, witaminy oraz minerały. Podaje się ją zmieszaną z pokarmem w dawce podanej na opakowaniu.
Opakowanie zawiera 200g produktu, lecz kryl można zakupić również w 700g pojemnikach. Muszę przyznać, że bardzo podoba mi się design wszystkich produktów Pokusy. Kolory są doskonale dobrane, świetnie ze sobą współgrają, a cały design jest przyjemny dla oka. Nie ukrywajmy, to również jest dla nas ważne, bo ludzie z reguły lubią otaczać się pięknem :D

Kryl znajduje się w szczelnie zamkniętym pojemniczku, na którym wypisane są wszystkie najważniejsze informacje: krótki opis, wskazania, skład oraz dawkowanie i sposób podania. Benia ważąca ok. 30 kg dostawała 10g proszku dziennie. Do odmierzania służy specjalna miarka, która zawiera 2g produktu.
Miarka niestety włożona jest luzem do kryla czego osobiście bardzo nie lubię. Nie lubię gdy łyżeczki czy inne przedmioty, które bierze się do ręki są całe ubrudzone w danym produkcie. Na początku myślałam w ogóle, że miarki nie dostałam, była ona tak głęboko zakopana w mączce, a mi nawet do głowy nie przyszło, że powinnam jej szukać w czeluściach proszku. Pierwszego dnia męczyłam się więc odmierzając odpowiednią ilość łyżeczką. Miarkę odkryłam dopiero drugiego dnia przez przypadek, gdy nabierając kryl natknęłam się na coś białego :P Jeśli o mnie chodzi to wolałabym żeby miarka była dołączona oddzielnie.  
Przejdźmy teraz do rzeczy najważniejszej, a więc samej mączki. Zarówno ja, jak i moja rodzina staramy się zdrowo odżywiać, kupować naturalne produkty itp. Jeśli my to pies oczywiście też. Produkty Pokusa są w 100% NATURALNE, bez sztucznych, chemicznych dodatków, wzmacniaczy smaku czy koloryzujących barwników. Za to wielki szacun dla firmy!! 
Moja mama czytając skład stwierdziła, pół żartem, pół serio, że Pokusa robi lepsze i zdrowsze suplementy dla psów niż dostępne są dla ludzi,więc w takim razie my też będziemy je jeść. Już myślałam, że będę z nią walczyć o kryl, żeby Benia chociaż go spróbowała :P Koniec końców nikt nie odważył się go spróbować...no oczywiście oprócz psa :D

Opisując samą mączkę oprócz intensywnego koloru muszę wspomnieć również o bardzo intensywnym rybim zapachu. Nie mogę stwierdzić czy jest on przyjemny czy też nie, bo to już kwestia gustu (psom się na pewno spodoba). Mi w ogóle nie przeszkadzał...ale reszta rodziny nie była zbyt zadowolona gdy otwierałam pudełko. Nie była zadowolona to mało powiedziane, codziennie musiałam wysłuchiwać narzekań, że znowu zasmrodziłam cały dom, że pies ma jeść na dworze i takie tam... ;) Miało to jednak swoje plusy... gdy mieliśmy gości akurat w porze karmienia psa i zapach doleciał aż do kuchni (pies je w przedsionku), na co goście nieznacznie się krzywili zastanawiając się co tak śmierdzi, ja zaraz brałam opakowanie krylu i z uśmiechem zaczynałam tłumaczyć co też takiego dobrego dodaję Beni do karmy. Ku mojemu rozczarowaniu nikt nie był chętny żeby zajrzeć do środka :D Samym produktem byli jednak wszyscy zainteresowani.
Jeśli chodzi o smak to Benia była zachwycona. Kryl tak jej zasmakował, że jadła go nawet samego! Zawsze gdy dostaje swoją dzienną porcję karmy przychodzi do niej od niechcenia i powoli przeżuwa. Odkąd zaczęłam dodawać do posiłku mączkę, Benia zawsze czekała z niecierpliwością przy misce i uwaga, uwaga... wylizywała miskę po posiłku, a Benia nigdy...naprawdę nigdy nie wylizuje miski!! Kryl zaliczył więc test smaku na 10!
Kończąc muszę wspomnieć o dwóch małych drobiazgach (dobrym i trochę gorszym). Zacznę od dobrego...
Jestem zachwycona ulotką firmy. Jest ona naprawdę świetnie zrobiona. Znajdują się w niej zdjęcia i krótkie opisy wszystkich suplementów diety z linii RawDietLine.
Niestety...
jakoś w połowie testów, przy normalnym otwieraniu i zamykaniu pojemnika oderwała się pokrywka. W sumie to w niczym nie przeszkadza ale wspominam, bo może w przyszłości firma pomyśli nad mocniejszymi pojemniczkami.
Krótkie podsumowanie dla tych, którym nie chce się czytać całej recenzji, chociaż zachęcam do przeczytania całości :P

PLUSY:
  • Suplementy Pokusy są zdrowe i w 100% naturalne,
  • wysoka jakość produktów oraz surowców z jakich zostały wykonane,
  • wysoka smakowitość produktu,
  • łatwe i szybkie podawanie,
  • estetyczny design,
  • wszystkie przydatne informacje wypisane na opakowaniu,
  • doskonały kontakt z firmą,
  • przystępna cena,

MINUSY:
  • miarka zakopana w mączce,
  • intensywny zapach, który nie dla wszystkich może być przyjemny, chociaż jak mówiłam mi zupełnie nie przeszkadzał
Jeśli tak jak mnie skusiła Was oferta Pokusy zapraszam na stronę firmy --->KLIK<---, oraz profil na facebooku.

Razem z Benią gorąco polecamy produkty Pokusy!!

5 komentarzy:

  1. Pokusa strasznie kusi jednak nie zabrałam się jeszcze do ogarnięcia tego tematu. U nas na pewno sprawdziłby się MSM i czystek. Swoją drogą fajna ciekawostka o tym krylu arktycznym. Odbijając zupełnie od tematu to zauważyłam na pierwszym zdjęciu obróżkę, czy to ta z mikroelementami, które powinny odstraszać kleszcze i inne ustrojstwa?
    Pozdrawiamy, Biscuit Life!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to ta obroża, zrobiona przeze mnie na próbę czy faktycznie działa. Koraliki są ceramiczne i zamoczone w specjalnych mikroorganizmach, ale nie działa to jakoś rewelacyjnie i samo nie wystarcza, trzeba użyć czegoś jeszcze żeby odstraszyć wszystkie kleszcze. W naszym przypadku bardzo sprawdził się w tym roku czystek :)

      Usuń
  2. Słyszałam wiele dobrego o Pokusie, Wasza recenzja tą opinię potwierdza :) Ja się zastanawiam nad dziką różą i msm z Pokusy, na stawy - to może za jakoś czas :P Jestem pierwszy raz na Twoim blogu, naprawdę bardzo fajny, zaciekawił mnie - proszę, dodaj gadżet "Obserwatorzy" aby czytelnicy mogli dostawać powiadomienia o postach :)
    smallshaggy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :) Miło mi, że odwiedziłaś mojego bloga i cieszę się, że Ci się spodobał :D Już można mnie obserwować ;)

      Usuń
  3. Ja od siebie jeszcze polecam oleje CBD firmy Hempets, które zostały potwierdzone przez instytut weterynaryjny i chprodukty są całkowicie naturalne i wolne od zanieczyszczeń, takich jak pestycydy i THC. Jak dla mnie to najlepszy wybór suplementów dla zwierząt domowych.

    OdpowiedzUsuń